OBSERWATORIUM MEDIÓW 29 grudnia 2014 r. - 11 stycznia 2015 r.
Dyskusje po zamachu na „Charlie Hebdo”
Zespół Obserwatorium
11.01.2015
Dyskusje po zamachu na „Charlie Hebdo”
A. Tydzień w skrócie
- Gdy chodzi o tematykę polską, początek nowego roku upłynął pod znakiem sporów o służbę zdrowia (Bartosz Arłukowicz kontra Porozumienie Zielonogórskie). Najbardziej wyraziste sformułowania zanotował „Fakt”, który pytał lekarzy: „Mamy umierać w kolejkach?” oraz donosił o „skandalicznym pomyśle lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego”.
- Gorącą temperaturę miała także dyskusja po ataku na „Charlie Hebdo” (7 stycznia). Jeszcze przed zamachem na „Charlie”, a w związku m.in. z rozwojem Państwa Islamskiego i sporami o multikulturalizm, pojawiło się kilka tekstów ostro stawiających kwestię islamu w Europie. Najbardziej wyraziście wypowiadał się Tomasz Terlikowski, który w „Do Rzeczy” przewidywał nastanie „Kalifatu Europa”, a w jego konsekwencji budowę meczetów w Parlamencie Europejskim i na placu św. Piotra. Muzułmanie wg Terlikowskiego „prowadzą obecnie wojny nie za pomocą maczet, bomb czy kałasznikowów, ale macic swoich kobiet”. Publicysta z aprobatą cytuje też opinie jednego z kardynałów Kościoła katolickiego: „Islam może się stać komunizmem XXI w”.
- Powracają spory o przemiany obyczajowe. P. Wierzbicki w tygodniku „W sieci” demaskuje „nowowiarę” feministek i ruchów LGBT, która stała się „opresyjną krucjatą”. Zbigniew Wodecki w wywiadzie dla „Wprost” nie odpowiada co prawda Wierzbickiemu, jednak krytyki w tym rodzaju podsumowuje tak: wstydzi się „zaściankowego” patrzenia na homoseksualistów, a zwłaszcza „zboczeńców”, których interesuje cudze życie intymne. Dziennikarze „Do Rzeczy” krytykują „młóckę postępowej propagandy” i „pedagogikę wstydu”, „Gazety Wyborczej” – i „festiwal paranoi” i „obóz maniakalny” (chodzi o Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza).
B. Fragmenty artykułów
Punkt 1. Gender i przemiany obyczajowe
- Z. Wodecki w rozmowie z Pauliną Sochą-Jakubowską, „Pan Bóg nie jest partaczem”, „Wprost”, 4 I, s. 36-37.
„Jeśli Stwórca zawarł taką umowę z gejami czy lesbijkami, że będą kochać osoby tej samej płci, to musimy to uszanować. Nie powinniśmy się wtrącać w ich życie prywatne. Chyba że jesteśmy zboczeńcami. Bo tylko zboczeńców może fascynować cudze życie intymne. Ja zboczony na szczęście nie jestem. […] [W Polsce mamy do czynienia z «zaściankowym postrzeganiem homoseksualistów».] Z drugiej strony, skoro Robert Biedroń został prezydentem Słupska, to jednak nie jest aż tak źle. Jestem przekonany, że świetnie się spełni w tej roli. Zresztą uważam, że geje są tak fajni, weseli i zawsze wprowadzają kolory w towarzystwie. Choć często są introwertykami, to są też ponadprzeciętnie wrażliwi. W działaniach na rzecz społeczności lokalnych to przydatna cecha”.
- P. Wierzbicki, „Traktat”, „W Sieci”, 29 XII-11 I, s. 44-56.
„Polityczna poprawność – będziemy o niej mówić «nowowiara» – to niepisana książeczka wierzeń, nakazów, zakazów, które ufundowane w latach 60. XX w. w krajach anglosaskich, przeszczepione następnie na grunt pozostałych krajów Europy Zachodniej […] [i innych części świata] ogarniają właśnie nasze życie. […] Pomysł nowowiary to upatrzyć sobie którąś z pożytecznych inicjatyw emancypacyjnych z przełomu XIX i XX w., po czym przerodzić ją w opresyjną krucjatę. Hasło równouprawnienia kobiet przeszwarcowane w fanatyczny feminizm. Duch tolerancji wobec homoseksualizmu przebrany we wrzaskliwe parady równości. Uznanie praw mniejszości pojęte jako jej dominacja nad większością. Zasada jest prosta: na odwrót. Świat jest, a w każdym razie był, zły. Powinien zaś być dobry. Trzeba więc go przekręcić, najlepiej tak całkowicie, po prostu do góry nogami”. [Porównanie do religii – tylko gorszej od już istniejących: kapłani nowowiary – intelektualiści, sanktuaria wiodące, religia panująca etc.]
Punkt 4. Religia
- T. Terlikowski, „Kalifat Europa”, „Do rzeczy”, 4-11 I, s. 38-40.
„Cztery minarety wokół Bazyliki św. Piotra, które zagłuszają msze święte odprawiane przez biskupa Rzymu. Meczety w siedzibach Parlamentu Europejskiego w Brukseli i Strasburgu. Szariat jako prawo obowiązujące wszystkich, ramadan, który staje się obowiązkowym postem także dla ateistów i chrześcijan. Wspólnoty muzułmańskie pełne młodych, dynamicznych i nie tylko śniadych, ale także białych wiernych uczących się niechęci do pogan, demokracji i chrześcijaństwa. […] Tak – i trzeba mieć tego świadomość – może wyglądać Europa już za 70 lat. A w pewnych miejscach nawet zdecydowanie wcześniej. I nie będzie potrzebna do tego żadna wojna, wystarczy ‘bezpłodność europejskiej babci’ (by posłużyć się sformułowaniem papieża Franciszka) oraz ogromna płodność muzułmanów, którzy prowadzą obecnie wojny nie za pomocą maczet, bomb czy kałasznikowów, ale macic swoich kobiet. [Cytat z kard. George’a Pella]: «Islam może się stać komunizmem XXI w. – mówił. – Minione stulecie pokazało, jak pustka w ramach świeckich demokracji została wypełniona politycznym substytutem religijnym o ciemnym zabarwieniu.» – stwierdził hierarcha. […] Łudzą się przy tym ci, którzy mają nadzieję, że konwertyci i urodzeni już oraz wychowani w Europie muzułmanie realnie zmienią tę religię, doprowadzą do jej zreformowania w liberalno-demokratycznym duchu”.
- T. Terlikowski, „Nie jestem «Charlie Hebdo»”, „Rzeczpospolita”, 9 I (piątek), s. A13.
„Ale nie ma też powodów, byśmy udawali, że islam nie jest problemem. Powinniśmy po prostu opowiedzieć się po stronie cywilizacji chrześcijańskiej”.
Punkt 5. Praca
- „Lekarze chcą od nas opłat za wejście do przychodni”, „Fakt”, 31 XII-1 I (środa-czwartek), s. 4-5.
„Skandaliczny pomysł lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego. Okazuje się, że medycy zaproponowali Ministerstwu Zdrowia, by każdy pacjent za wizytę u lekarza, dopłacał z własnej kieszeni!”.
- „Mamy umierać w kolejkach?!”, „Fakt”, 3-4 I, s. 1-3.
„Schorowani ludzi są […] skazani na kilku-, a nawet kilkunastogodzinne kolejki w szpitalu. Kto to wytrzyma? Za kłótnie Bartosza Arłukowicza (44 l.) z lekarzami jak zwykle płacą najsłabsi”.
Punkt 7. Polityka i media
- P. Lisicki, „Dawać do myślenia”, „Do Rzeczy”, 4-11 I, s. 2.
„Plemienność polskiego życia publicznego sprawia, że łatwiej przebić się na rynku krzykowi i radykalnemu gestowi, trudniej opinii wyważonej i argumentowi rozumowemu. A «Do Rzeczy» powstało właśnie po to, żeby formułować opinie, dawać do myślenia, bronić wartości, ale też uczyć rozumienia świata. «Do Rzeczy» […] powstało jako pismo dla inteligenta, który ma dość wszechogarniającej młócki postępowej propagandy, nie chcę być instrumentem globalnej rewolucji antychrześcijańskiej, ale chce szukać, pytać i rozumieć świata na podstawie mądrości przekazanej przez pokolenia”
[wskazanie na radykalizm innych, odwołanie się do rozumu jako podstawy własnych sądów – charakterystyczny zabieg w nacechowanej hiperbolami polskiej debacie publicznej, występujący wśród publicystów o różnych pozycjach ideowych].
- B. Wildstein, „Test dla Tuska”, „Do Rzeczy”, 4-11 I, s. 12.
„Pisywałem już o tym, jakim skandalem była rezygnacja Donalda Tuska z najbardziej odpowiedzialnej w kraju roli, czyli stanowiska premiera, na rzecz w głównej mierze organizacyjnego i reprezentacyjnego – acz świetnie płatnego – stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Gorszą jeszcze sprawą była akceptacja tego ze strony większości Polaków, a nawet uznanie za tytuł do chwały. Pedagogika wstydu wydała, niestety, swoje owoce. […] Na szczęście są to procesy odwracalne i można liczyć na to, że ogłupieni zmasowaną propagandą Polacy potrafią się przebudzić. Rola szefa Rady Europejskiej jakkolwiek nie niesie ze sobą uprawnień decyzyjnych, stwarza jednak możliwości działania. Nawiązywali do tego co inteligentniejsi propagandyści III RP. Tusk miał «uwrażliwiać» liderów Unii na problemy naszego regionu i być jego adwokatem na unijnych salonach” [tak się jednak nie stało na pierwszym w jego kadencji szczycie UE, na który np. nie zaprosił Petra Poroszenki].
- P. Semka, „Maskarada apolityczności”, „Do Rzeczy”, 4-11 I, s. 22-23.
„«Gdy my zabieramy głos w dyskusji na temat demokracji, jest to bezinteresowny głos obywatelski» – głosi lewicowo-liberalny salon medialny. Gdy czynią to publicyści prawicowi, wysługują się jedynie partii opozycyjnej i kierują nimi tylko najgorsze intencje. Ta zakłamana zasada głoszona jest od 25 lat z żelazną konsekwencją. Nigdy za mało przypominania tej metody dyskredytowania adwersarzy. […] Występowanie przeciw władzy, którą hołubi salon, zawsze było przedstawiane jako pieczeniarstwo, perfidia albo głupota. A najczęściej sugerowano wszystko na raz. […] [Tymczasem „Gazeta Wyborcza”, „Newsweek”, TOK FM, NaTemat.pl, choć czasem skrytykują PO, to w sytuacjach kryzysowych pomagają rządowi.] Razem broniono reputacji Lecha Wałęsy i broniono stanowiska rządu w sprawie Smoleńska. […] Cały ten sojusz medialnego ołtarza i tronu władzy coraz bardziej niszczy demokrację w Polsce”.
- K. Feusette, „Lojalka Ewy Kopacz”, „W Sieci”, 29 XII-11 I, s. 16.
„Trudno to ogarnąć, jeśli się zapomni, że nie ma takiej bzdury i takiego potoku kłamstw, w którym by się nie taplali z radością członkowie i członkinie najwyższych obecnie władz państwowych. […] pożyteczni idioci przypominający […] Jacka Żakowskiego”.
- W. Maziarski, „Szczęśliwego kapitalizmu!”, „Gazeta Wyborcza”, 29 XII (poniedziałek), s. 4.
„Festiwal paranoi trwa już od ćwierćwiecza i jak dotąd nic strasznego się w Polsce nie stało. Ekipa Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i ich towarzyszy od 25 lat próbuje emocjonalnie rozhuśtać Polaków i na tej fali dojść do władzy, ale jakoś jej to nie wychodzi. Wprawdzie raz udało się im sformować rząd, ale utracili władzę przed końcem kadencji. Obóz maniakalny wykonuje więc rytualne tańce, a polska karawana jedzie dalej bez większych przeszkód. Nadrabiamy dystans dzielący nas od zamożnego Zachodu, PKB rośnie szybciej niż u postkomunistycznych sąsiadów, demokracja trzyma się dobrze, polska wolność mediów jest podawana jako wzorcowy przykład [etc.] […]. Jeżeli coś polskim reformom zagraża, to nie ekstrawagancje sekty smoleńskiej, lecz utrata wiary obywateli w słuszność drogi obranej w 1989 r. [Np. wywiad z prof. Marcinem Królem]”.
- M. Środa, „Wyborcze szaleństwa i trzy nadzieje”, „Gazeta Wyborcza”, 31 XII-1 I (środa-czwartek), s. 2.
„Boję się więc wyborczego szaleństwa, bo niezależnie od tego, kto wygra, wiem, że zwycięstwo będzie opłacone obniżeniem standardów życia politycznego, kolejną fazą tabloidyzacji polityki […] Rozchwianiem demokracji wydanej na żer różnym prawicowym watażkom, którzy hucpę mylą z ideowością, a bezczelność i nieokrzesanie traktują jako polityczny atut”.
- W. Maziarski, „Zapis na Nergala i Czubaszek”, „Gazeta Wyborcza”, 2 I (piątek), s. 2.
„Dziś środowiska spod znaku «Frondy» czy «w Sieci» chcą w Polsce cofnąć zegar do czasów sprzed rewolucji «Solidarności», przywracając instytucję zapisu i eliminując z życia publicznego osoby, których poglądy się im nie podobają [np. Marię Czubaszek i Adama „Nergala” Darskiego]. Właściwie nic w tym zaskakującego. Od dawna znamy to ponoć prawicowe towarzystwo i dobrze wiemy, że pełno tam zwykłych komuchów, którzy dla niepoznaki przywdziali katolicko-narodowe kostiumy”.