Obserwatorium mediów
24-30 listopada 2015 r.

Wybory samorządowe – co z wynikami?

 30.11.2014 

A. Tydzień w skrócie

1. W minionym tygodniu media zdominował jeden temat – wielki spór o wyniki wyborów samorządowych. Najskrajniej sprawę postawiono na okładkach „Do rzeczy” i „W Sieci”: „Wielkie oszustwo” i „Złodzieje głosów”. Prawo i Sprawiedliwość ustami Marcina Mastalerka ogłosiło, że „wyniki zostały sfałszowane, nie ma żadnej wątpliwości”; za „zupełnie niewiarygodne” uznał je Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Wprostu”, który stwierdził też, że w Polsce nie ma już ustroju demokratycznego. W „Do rzeczy” i „W Sieci” szereg tekstów, które bądź wyrażają rozmaite wątpliwości, co wiarygodności wyników wyborów, bądź głoszą najostrzejsze słowa o polskiej demokracji , która jest gdzieś „pomiędzy Zairem a Burkina Faso” (M. Wolski; autor nie zauważył, że Zair zniknął z mapy świata blisko dwie dekady temu) a wybory są ostatecznym elementem „demontażu państwa” (J. Pietrzak). Na te zarzuty odpowiadał – często cytowany w prasie – prezydent Bronisław Komorowski, który pomysł nowych wyborów uznał za „odmęty szaleństwa”; powtarzają się zarzuty cynizmu i paranoi prawicy (R. Kalukin) i jej lidera, który jest „psycho” (T. Lis). P. Wroński oskarża PiS o to, że „donosi” do Parlamentu Europejskiego, tworząc rezolucję w swojej frakcji nt. wyborów samorządowych. J. Żakowskiemu sojusz Miller-Kaczyński przypomniał lata 30. w Europie, a Kalukin pisząc o prawicowej paranoi przywołuje największych paranoików politycznych w historii: Stalina i Hitlera.

2. Wszystkie inne tematy są marginalne wobec sprawy wyborów; pojawiły się pojedyncze teksty o gender, pracy i polskich elitach uprawiających tzw. pedagogikę wstydu.

B. Fragmenty artykułów

Punkt 1. Przemiany obyczajowe.

  • D. Łosiewicz, Gdy dzieci gwałcą dzieci, „W Sieci”, 24-30 XI, s. 32-35.

„Te historie szokują. Przeraża ich rosnąca skala. Kilkulatki molestują seksualnie swoich rówieśników, małe dziewczynki zachodzą w ciążę z kolegami z podstawówki, w szkolnych toaletach uczniowie kręcą pornograficzne filmy. Rozerotyzowane dzieci nie cofają się przed żadną przemocą. (…) Przyczyn takich zachować dzieci można szukać w liberalizacji polityki wychowawczej w ostatnich latach, w rozluźnieniu dyscypliny. [ważny jest też wpływ kultury masowej, reklamy etc.] Środowiska liberalne i lewicowe twierdzą, że seksualność dzieci jest normalna, upatrują panaceum na wszelkie zło w edukacji seksualnej. (…) wielu ekspertów zgadza się, że edukacja seksualna oferowana przez tzw. edukatorów seksualnych odziera z godności i człowieczeństwa i w umysłach młodych ludzi sieje spustoszenie. [Interesujący przykład Wielkiej Brytanii – wprowadzenie edukacji seksualnej zdaje się nie wpływać na liczbę ciąż u nastolatek; wg Eurostatu 25 na 1 tys. nastolatek w wieku 15-19 lat urodziło dziecko; w Polsce – 15;).

  • T. Terlikowski, Nowa wspaniała rodzina, „Rzeczpospolita”, 23 XI, s. A2.

„Powinniśmy się więc zachwycić postępem, a więc i postępową, prawdziwie genderową i queerową rodziną. (…)

Idąc dalej tropem wyznaczonym przez logikę postępu, dwóch homoseksualistów i trzy panie wykonujące pracę, która w istocie jest pewną formą prostytucji (czyli sprzedawania własnego ciała),  a także matka jednej z surogatek, opiekująca się wszystkimi kobietami w trakcie ciąży (będąc w istocie czymś w rodzaju surogat-burdelmamy) powinni zawrzeć nowy, poliamoryczny związek cywilny. Dzięki temu dzieci miałyby nie tylko dwóch tatusiów, ale od razu trzy mamusie i babcię w pakiecie. A oni wszyscy razem udowodniliby, że obce są im uprzedzenia czy przekonanie, iż człowiek rodzi się z jakąś konkretną płcią czy skłonnością seksualną”.

  • K. Zanussi w rozmowie z M. Cieślikiem, „Rzeczpospolita”, 29-30 XI, s. P6-P7.

„[K]obiety ucierpiały wtedy najbardziej, bo wiele z nich bezkrytycznie uwierzyło w te nowe reguły gry. (…) U nas to była lawina i razem z awansem społecznym przyszły chromy i nikle, coache i wyjazdy do Hurghady, pieniądze i poczucie władzy. Kobiety, które na tym procesie skorzystały, często pochodzące ze wsi czy miasteczek, kupiły to w całości i bezkrytycznie. (…) Jak ktoś miał babcię w domu, to czasem się okazywało, że ona jest mądrzejsza od coacha. Ale to pokolenie na ogół nie posłuchało babci. Albo uznało ją za idiotkę, bo nie umiała obsługiwać iPhone’a i nie była przygotowana do rozmowy”.

Punkt 4. Praca, ekonomia.

  • T. Wróblewski, Dlaczego Rosja tej wojny nie wygra, „Do rzeczy”, 24-30 XI, s. 85.

„To, co ostatecznie pogrzebie Putina, to nie zachodnie sankcje, nie niskie ceny ropy czy tani rubel, nie działania zbrojne na Ukrainie, tylko sowiecki model gospodarczy. (…) I co z tego, że kraj nie ma już w swojej nazwie słowa ‘socjalizm’, skoro system dalej próbuje wykiwać matematykę?” [przeciwstawienie socjalizm a nauka, matematyka, czyli porządek wolnorynkowy]

Punkt 7. Polityka i media.

  • K. Feusette, Wojna polsko-celebrycka, „W sieci”, 24-30 XI, s.40-42.

„W kwestii rodaków i ojczyzny wykształciła się już nawet nad Wisłą uprzywilejowana w mainstreamie kasta gwiazd, które najchętniej dawno by wyemigrowały. (…) Problem z tym, że [elity i celebryci] snując baśnie o polskim piekle na ziemi, pełnym strasznych, zawistnych, małostkowych ludzi z kompleksami, najwięcej – choć tego akurat nie widzą – mówią o sobie. (…) Trudno nie dostrzec w tym ręki ‘Gazety Wyborczej’ uprawiającej od lat tzw. pedagogikę wstydu, piszącej nie raz i nie dwa o ‘polskich wadach narodowych’ (antysemityzm, zawiść, zacofanie, obciach)”.

Punkt 8. Inne.

Głosy po wyborach samorządowych:

  • J. Żakowski, Opamiętajcie się, „Gazeta Wyborcza”, 24 listopada (poniedziałek), s. 2.

„Wybory są jądrem świeckiego sacrum demokracji. Jak podniesienie dla katolicyzmu (…). Podniesienie trwa, a rój niby zmartwionych ‘demokratów’ – Kaczyński, Miller, Wipler, Gowin, Zawisza itp. – nie licząc się ze słowami, zabiera się do przestawiania ołtarza i redagowania mszału. Taki prawo-lewy sojusz zwolenników ‘prawdziwej demokracji’ Europa widziała ostatnio w latach 30. XX w. Kiedy ktoś dojdzie do władzy i w dwa lata wszystko koncertowo spaprze – jak Kaczyński i Miller – to ma ciśnienie, by się zrehabilitować, że robi głupoty. Ale granice zostały przekroczone. Mówiąc o sfałszowaniu wyborów, Kaczyński wszedł na tę samą ścieżkę co po katastrofie smoleńskiej. (…) Bez opamiętania ta demokracja nie przetrwa.”

  • P. Wroński, Prezydent kontra chaos, „Gazeta Wyborcza”, 25 listopada (wtorek), s. 4.

[Prezydent] określił jako schizofrenię kwestionowanie wyborów, a równocześnie angażowanie się w drugą turę – co robi PiS. (…) Skrócenie kadencji nowo wybranych samorządów ustawą – co proponują PiS i SLD – Komorowski uznał już w piątek za „odmęty szaleństwa”. Wczoraj dodał, że to konstrukcja niebezpieczna. – A co, gdyby tę zasadę przenieść do Sejmu? Czy odchodząca większość mogłaby skracać kadencję nowo wybranych posłów? [„PiS donosi do europarlamentu” – śródtytuł]. Marcin Mastalerek, rzecznik PiS, powtórzył wczoraj stanowisko swojej partii: – (…) PiS zawołał też na pomoc Parlament Europejski, ale nieskutecznie.”

  • D. Wielowieyska, PiS przekroczył granicę, „Gazeta Wyborcza”, 27 listopada (czwartek), s. 10.

[Lead: „Partia Kaczyńskiego wciąga do walki z polskim państwem Parlament Europejski] PiS namówił swoją Frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, by przyjęła rezolucję podważającą wyniki wyborów samorządowych w Polsce. Frakcja wzywa polskie władze do ponownego przeliczenia głosów przy udziale międzynarodowych obserwatorów. (…) Rezolucja frakcji konserwatystów oczernia polskie państwo w oczach światowej opinii publicznej. (…) PiS niszczy wiarygodność polskiego państwa, głosi na świecie, że jesteśmy jak Białoruś”.

  • D. Wielowieyska, PiS tworzy fałszywą legendę wyborczą, „Gazeta Wyborcza”, 28 listopada (piątek), s. 4.

„Diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni. PiS uderza w demokrację, jednocześnie krzycząc, że jej broni. (…) Dzień wcześniej Jarosław Kaczyński oskarżył w Sejmie koalicję rządzącą o sfałszowanie wyborów. To jakiś niewyobrażalny obłęd. (…) tym razem nie można popełnić tego błędu, który popełniono w przypadku Smoleńska. Trzeba budować koalicję, która stawi opór temu szaleństwu. Trzeba powtarzać oczywistości.”

  • P. Lisicki, Obywatele wreszcie się obudzili, „Do rzeczy”, 24-30 XI, s. 2.

„Kiedy słyszę, że dopatrywanie się fałszerstw wyborczych to szaleństwo, ot, taka fraza pana prezydenta, ogarnia mnie pusty śmiech. Kto jest, pytam, bardziej szalony: ten, kto twierdzi, że nic się nie stało, mimo że Państwowa Komisja Wyborcza przez niemal tydzień nie była w stanie ustalić wyników wyborów, a liczenie głosów dokonywało się często w sposób dziwny i poza wszelką kontrolą, czy ci, którzy mają w tej sprawie wątpliwości? (…) Dlatego to nie szaleństwo, ale poczucie odpowiedzialności kieruje tymi, sądzę, którzy domagają się powtórzenia wyborów. (…) samo zajęcie jej siedziby [PKW] to przekroczenie reguł i rzecz co najmniej nieroztropna, nie wolno zapominać o tym, że gniew demonstrantów był słuszny.”

  • B. Wildstein, Nadchodzi szaleństwo, „Do rzeczy”, 24-30 XI, s. 10.

„Do tej samej walki ruszyli pracownicy głównego nurtu medialnego. (…) Pytają mnie [ludzie?]: czy istnieje sztab dowodzenia, który owym, przecież jakoś odmiennym osobnikom wydaje dyspozycje? Odpowiadam: zwykle nie trzeba. (…) Liderzy dominujących mediów doskonale wiedzą, co myśleć, a właściwie jak reagować na zagrożenie. Obrona przed nim jest przecież instynktowna. (…) „Wyborcza” bez państwowych reklam, Żakowski bez orderu prezydenta, Lis bez programu… Nie, to byłoby szaleństwo, obłęd i tryumf populizmu! I temu należy się przeciwstawić z całą mocą, I niech nam nie trują, że głosy źle zostały policzone. Demokracja to właściwi ludzie na właściwych stanowiskach. Nie?!”

  • W. Wybranowski, Państwo Kantu Wyborczego, „Do rzeczy”, 24-30 XI, s. 14-17.

„Wiarygodność wyborów w Polsce, mających być fundamentem demokracji, po latach agonii właśnie skonała w bólach. (…) Państwo nie tylko nie zdało egzaminu. Polacy padli ofiarami wyborczej mistyfikacji.” [Opis problemów z systemem informatycznym, przypadków błędów w drukowaniu kart, nieodpowiednich zabezpieczeń komisji wyborczych]

  • P. Gociek, W kraju „nic się nie stało”, „Do rzeczy”, 24-30 XI, s. 26-27.

„Co jest fundamentem III RP? Zasada, że nawet jeśli coś się stało, to tak po prostu, samo z siebie. I że nikt za to nie odpowiada. W Polsce (…) katastrofa jest normą i to jest prawdziwy powód do bicia na alarm. Fala kulminacyjna nieudolności, głupoty, marnotrawstwa publicznych pieniędzy oraz karygodnej beztroski przekroczyła wszelkie stany alarmowe.”

  • M. Wolski, Czas pechowców, „Do rzeczy”, 24-30 XI, s. 59.

„Okazało się, że nasza demokracja wylądowała gdzieś pomiędzy Zairem a Burkina Faso (Białoruś mimo wszystko to wyższa liga).” [po wyborach samorządowych]

  • J. Pietrzak, Pożądany wynik, „W Sieci”, 24-30 XI, s. 15.

„Po walce Państwowej Komisji Wyborczej z ‘systemem’ liczącym głosy widać, że szkolenia w Moskwie nie poszły na marne. (…) Niemożność przeprowadzenia uczciwych wyborów jest dobitnym potwierdzeniem demontażu Polski. (…) Zaplanowana kompromitacja informatyki pozwala (…) usprawiedliwić wielodniowe opóźnienie wyników. I o to chodziło od początku. O zyskanie czasu, by zupełnie inne komputery mogły ustalić pożądany wynik. (…) Powiedzmy wyraźnie – nie ma takiego świństwa, którego nie zrobią ‘ruskie serwery’, by uniemożliwić zwycięstwo PiS. Przy czym traktujemy to określenie jako poetycką metaforę. (…) Obecna katastrofa wyborcza jest konsekwencją siedmioletniego ogłupiania narodu przez koalicję PO-PSL.”

  • P. Skwieciński, W państwie Platformy wyborcom napluto w twarz, „W Sieci”, 24-30 XI, s.16-19.

„Żądanie nowych wyborów jest uzasadnione. Alternatywa to kryzys legitymizacji władzy. (…) Wszystko, co obecnie (…) wiemy wskazuje na to, że skala deformacji woli wyborców jest w tych wyborach wielka. Celowo używam sformułowania ‘deformacja woli wyborców’, a nie ‘wyborcze fałszerstwo’. Deformacja woli wyborców jest bowiem pojęciem szerszym. Składają się na nią i celowe fałszerstwa (miały one miejsce, pytanie, w jakiej skali), i ogromny odsetek głosów nieważnych na skutek wprowadzenia sławetnych ‘książeczek’ oraz (…) wadliwie (…) wydrukowane karty do głosowania.

  • W. Surmacz, Zaplanowana awaria?, „W Sieci”, 24-30 XI, s. 20-23.

„Państwowa Komisja Wyborcza wybrała firmę, która nie miała szans stworzyć wiarygodnego i bezpiecznego systemu wyborczego. Dlaczego? Dziś odpowiedź wydaje się prosta: by mieć pole do manewrowania wynikami głosowania, by zwycięzcy prognoz wyborczych nie byli pewni sukcesu. Ale jeśli to prawda, należy postawić pytanie: na czyje zlecenie działała?”

  • W. Gadowski, System o twarzy chama, „W Sieci”, 24-30 XI, s. 111.

„Samorządowe wybory A.D. 2014 były szkłem powiększającym, okularem mikroskopu, dzięki któremu wejrzeliśmy w trzewia III RP. (…) Na jej [pobranej próbce w postaci wyborów] podstawie możemy ocenić, jak daleko posunęły się procesy gnilne, jakie trujące gazy wydziela proces rozpadu państwa zafundowany w Polsce. (…) Jeśli już nie potraficie nas [prawdziwą elitę? Polskich patriotów?] uszanować, to wydzielcie nam mały rezerwat.”

  • T. Lis, Twoja twarz brzmi znajomo, „Newsweek”, 24-30 XI, s. 2.

„Katastrofa PKW była więc po prostu kolejnym dzieckiem mentalności spod znaku: jakoś to będzie i tzw. taniego państwa, czytaj: państwa dziadowskiego. (…) Kuriozalny postulat [Jarosława Kaczyńskiego] unieważnienia wyborów jest poniekąd naturalny, gdy pamięta się, że w tym wykonaniu kuriozum to norma. Jeśli naturą partii jest deprecjonowanie własnego państwa, to kuriozalny postulat jest tej natury naturalną konsekwencją. Nie bardziej niż kwalifikowanie katastrofy jako zamachu, sugerowanie, że wszelkie wybory są sfałszowane, nazywanie przywódców państwa zdrajcami czy wspieranie jakichś paramilitarnych oddziałów, które miałyby stawić czoło doborowym jednostkom rosyjskim. Jest w tych wszystkich zachowaniach silny element zimnej kalkulacji i cynizmu. Jest w nich, groteskowy w wypadku partii podobno konserwatywnej, element radykalizmu. Jest i pewna predylekcja do egzaltacji i działań histerycznych, które każą zawsze dramatyzować i odstawiać jakąś psychodramę. Ze szczególnym naciskiem na psycho.”

  • R. Kalukin, W tym szaleństwie jest metoda, „Newsweek”, 24-30 XI, s. 28-31.

„Mit sfałszowanych wyborów to nowy pomysł na wywrócenie państwa i zdobycie władzy. (…) Nie doceniłem jednak [w ostatnim artykule] potencjału obłędu/cynizmu (niepotrzebne skreślić) na prawicy. Raz jeszcze okazało się, że w przyrodzie nic nie ginie. Gdy jedną paranoję już do cna wyeksploatowano, natychmiast pojawia się zapotrzebowanie na nową. Właśnie eksplodowała. Tezę o fałszowaniu wyborów prawica budowała od kilku lat. Najpierw ukradkiem, sącząc spekulacje i podejrzenia. (…) I tak doszło do zawieruchy politycznej, jakiej dawno w Polsce nie widziano. Nieudolność państwa zderzona z prawicową paranoją odarły z wiarygodności największy ustrojowy regulator – instytucję wolnych, demokratycznych wyborów. (…) Polityczna paranoja nie jest domeną prawicy. Dwaj najwięksi paranoicy w dziejach ludzkości, czyli Hitler i Stalin, reprezentowali obie główne orientacje. (…) [„spiskowe widzenie świata”, Układ, Magdalenka, WSI, zamach smoleński]

  • J. Kaczyński w rozmowie z A. Gielewską, „Wprost”, 24-30 XI, s.14-17.

„Te wyniki, które zostały już ogłoszone [rozmowa przed oficjalnymi pełnymi wynikami] są całkowicie niewiarygodne. To oznacza, że mamy już nowy ustrój, który nie jest demokratyczny. Bo jeżeli nie ma wiarygodnego liczenia wyników wyborczych, to znaczy, że nie ma systemu demokratycznego. [Ewa Kopacz to „Urban w spódnicy”

  • J. Kędzierski, Komisje wodzone na pokuszenie, „Rzeczpospolita”, 26 XI, s. A16.

„Obowiązujące w Polsce od 1989 roku pokraczne ordynacje wyborcze z kodeksem wyborczym włącznie są niechlubnym produktem ustaleń Okrągłego Stołu lub ich kolejnymi mutacjami wypaczającymi sens demokracji”.

Wypowiedz się