OBSERWATORIUM MEDIÓW
12-18 stycznia 2015 r.

Komentarze po ataku na redakcję „Charlie Hebdo”

Zespół Obserwatorium
 18.01.2015 

A. Tydzień w skrócie

  1. W minionym tygodniu najistotniejszy był temat ataku na redakcję pisma „Charlie Hebdo”. Zaraz po zamachu „Gazeta Wyborcza” przedrukowała jedną z karykatur, wyrażając solidarność z ofiarami. W tygodnikach te wydarzenia komentowano rozmaicie; najmocniej redaktorzy „Newsweeka” i „Wprost”, którzy porównywali wydarzenia we Francji z polskim radykalizmem religijno-narodowym. Tomasz Lis pisał o „wojnie średniowiecza z oświeceniem”, odwołując się do dyskusji stricte polskich: „Fanatyzm kocha powoływać się na Boga, czemu czasem towarzyszy ryk: «Allah Akbar», a czasem okrzyk: «Precz z pedałami i dżenderem». Z kolei Sylwester Latkowski cytował aprobatywnie Orianę Fallaci, która pisała o „islamskim nazizmie”. Konserwatyści są nieco bardziej stonowani; potępiają zamachy, ale jednocześnie starają się pokazać, że te wydarzenia to porażka świeckiego Zachodu, „fiasko multikulturalizmu”, wynik „duchowego samorozbrojenia”, „duchowego paraliżu”.
  2. Na okładce „Do Rzeczy” znalazło się podsumowanie trzymiesięcznej prezydentury Roberta Biedronia („Biedroń – mistrz bajeru”). Rafał Ziemkiewicz w swoim artykule o Biedroniu próbuje podważyć przekonanie o istnieniu dyskryminacji homoseksualistów w Polsce („katalog urojeń i nadymania do rangi straszliwych prześladowań każdej przykrości”). Z kolei w „Rzeczpospolitej” Janusz Korwin-Mikke nazywa homoseksualizm zboczeniem, a Unię Europejską – pasożytem na Europie.
  3. Dominik Zdort pisze w „Rzeczpospolitej” o „niebiałych piłkarzach”, stosując kryteria biologiczne do opisu ich zachowań w sporcie. Na boisku „po kilkudziesięciu minutach ujawnia się ich atawizm, pewien ukryty gdzieś głęboko w genach gen. Całkiem «niebiała» niechęć do taktycznego rygoru i dyscypliny”.

B. Fragmenty artykułów

Punkt 1. Rodzina, przemiany obyczajowe.

  1. Ziemkiewicz, „Zawód – dyskryminowany”, „Do Rzeczy”, 12-18 I, s. 16-18.

„Lektura wywiadów, których przez lata naprodukował Robert Biedroń […], jest nieodparcie śmieszna, i to bez względu na poglądy polityczne czytającego. Jest to katalog urojeń i nadymania do rangi straszliwych prześladowań każdej przykrości, jakiej w ostatnich latach doznał od kogokolwiek jakikolwiek homoseksualista bądź tylko obawiał się jej doznać. […] To znaczy byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że te obsesyjne oskarżenia o dyskryminowanie, nienawiść skierowaną jakoby w «katolickiej Polsce» przeciwko gejom i prześladowania kierował Biedroń głównie na zewnątrz, do ośrodków, z których płyną granty na walkę o rzekomo zagrożone «prawa obywatelskie»” [Biedroń został wybrany w Słupsku, bo w Polsce nie było nigdy żadnej szczególnej niechęci do homoseksualistów, którą należałoby zwalczać – bo np. zdekryminalizowano akty homoseksualne w Polsce już w 1932 r., w Wielkiej Brytanii dopiero w 1974 r. Nie jest więc potrzebna żadna aktywność ruchów LGBT].

  1. Korwin-Mikke, „Ołów, ołów”, „Rzeczpospolita”, 15 I, s. A10.

„Teza (…) brzmi: «Wartości unijne są dokładną odwrotnością wartości europejskich». […]

W Europie homoseksualizm to zboczenie (tolerowane, wydrwiwane albo i karane), w Unii to normalny, a nawet preferowany rodzaj życia «seksualnego». […] W Unii niekwestionowanym ideałem jest najgłupszy ustrój świata, czyli demokracja. […] Unia to pasożyt na Europie. […] [A]lbo pozbędziemy się tego pasożyta, albo zginiemy razem z nim!”.

Punkt 4. Wierzący-niewierzący

  1. Narbutt, „Historia zapowiedzianej zbrodni”, „W Sieci”, 12-18 I, s.16-19.

Na okładce „W Sieci” znajduje się tytuł: „Kod zbrodni. To satanizm inspirował morderców rodziców spod Białej Podlaskiej” oraz podobizna Adama Darskiego „Nergala”. W tekście wspomniane są tylko samobójstwa w Białej Podlaskiej sprzed 18 lat wiązane z działaniem grupy satanistycznej; o jakichkolwiek związkach z parą, która niedawno zamordowała swoich rodziców – nie ma ani słowa.

Punkt 6. Obcy-Inny

  1. Zdort, „Obyczaje futbolowe «niebiałych»”, „Rzeczpospolita”, 24-25 I, s. P35.

„Na pierwszy rzut oka stadiony w Gwinei Równikowej wyglądają więc jak europejskie – no, powiedzmy, jak w krajach południowej Europy. Na trybunach «niebiali» kibice, a na boiskach «niebiali» piłkarze. W lożach honorowych «niebiali» prominenci […]. Za to na ławkach trenerskich całkiem biali szkoleniowcy […]. Wygląda na to, że biała myśl trenerska najwyraźniej wciąż jest bardziej ceniona od «niebiałej». [P]omimo białej myśli trenerskiej, pomimo lat, a czasem pokoleń integracji ze społeczeństwem europejskim, «niebiali» piłkarze wciąż potrafią dać świadectwo, że pochodzą z innego kręgu kulturowego. Po kilkudziesięciu minutach ujawnia się ich atawizm, pewien ukryty gdzieś głęboko w genach gen. Całkiem «niebiała» niechęć do taktycznego rygoru i dyscypliny”.

Punkt 7. Polityka i media

  1. K. Michalski, „Zabić Owsiaka”, „Newsweek”, 12-18 I, s. 28-30.

Każdy kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy to pretekst do bezpardonowego ataku prawicy i ludzi, którzy uważają się za katolickich tradycjonalistów (cały Kościół na szczęście do tej wojny się nie włączył). […] Polska prawica i kościelni tradycjonaliści wybrali jednak strategię dokładnie przeciwną. Pomysł prawicy, jej oferta dla najbardziej konserwatywnej części polskiego Kościoła, są następujące. Jeśli chce się w Polsce jeszcze bardziej osłabić świeckie (choć przecież zawsze kooperujące z Kościołem) państwo, jeśli chce się zapobiec głębszemu wchodzeniu Polaków do świeckich […] struktur Unii Europejskiej, trzeba konsekwentnie przedstawiać Kościół jako jedyne źródło wartości i norm. Jako jedyną instytucję, która może wychowywać dzieci i młodzież. Wreszcie jako jedyną instytucję prowadzącą działalność charytatywną. Natomiast wszystko co świeckie musi być zredukowane do roli tzw. cywilizacji śmierci. Tylko prawica i Kościół powinny mieć monopol na wartości, na etykę, na stanowienie prawa, a także na praktyczną miłość bliźniego wyrażającą się w działalności charytatywnej. Po drugiej stronie mają pozostać tylko «dekadenckie lemingi» i «worki skórno-mięśniowe» (jak w języku tradycjonalistycznej prawicy coraz częściej nazywa się ateistów czy agnostyków). Świecka cywilizacja to mają być tylko hipermarkety, wynaturzona konsumpcja, kluby Cocomo, obyczajowe i finansowe afery świeckich polityków, narkotyki, alkohol, demoralizacja młodzieży, seksualizacja dzieci, ofensywa gender. Po tamtej, świeckiej stronie, nie może być żadnych wartości, żadnych ciekawych idei, żadnych dobrych ludzi ani dobrych uczynków”.

  1. J. Polkowski, „Język myśli za ciebie”, „W Sieci”, 12-18 I, s. 70-72.

„Współczesnym miękkim totalitaryzmem zarządza raczej establishment gospodarczy niż utopijni fanatycy. Politycy i partie polityczne zatrudniani są przezeń w dziale propagandy i mają zadanie dbać, by produkcja i handel odbywały się bez większych zakłóceń. Współczesną nowomowę do głów wtłacza monstrualnie rozwinięta propaganda zwana taktownie wolnymi lub społecznościowymi mediami oraz reklamą. […] działania marketingowe i dążenie do kontroli nad zniewolonym ludem są wspólną troską działających globalnie inżynierów dusz i żołądków. […] W postkolonialnej Polsce widać te zjawiska w postaci niemal czystej, bo kwestie lojalności wobec państwa i narodu zostały wyeliminowane z praktyki i napiętnowane na poziomie języka”.

  1. M. Król, „Prawdziwe kłamstwa”, „W Sieci”, 12-18 I, s. 111.

„Zasugerowałem […] szefowej z TVP, by zrezygnowała z tego całodniowego cyrku Owsiaka [tj. WOŚP]. Wówczas, jako właściciel prywatnego wydawnictwa, nigdy nie pozwoliłbym sobie na finansowanie imprezy promującej dobroczynność jakiegoś faceta i jego kamaryli. […] Przytoczona rozmowa pokazuje, jak działa, zresztą do dzisiaj, system III RP. Jeżeli chce się zachować państwową posadę, to trzeba się opłacać licznym licencjonowanym mafiom. […] System mafijnych zależności oplótł wszystkie instytucje państwa. System ten oparty jest na kłamstwie i fałszu. Przewrotnie można by powiedzieć, że w III RP tylko kłamstwo jest prawdziwe, a cała reszta to fałszywki”.

Punkt 8. Inne. „Charlie Hebdo”

  1. T. Lis, „Wojna o uśmiech”, „Newsweek”, 12-18 I, s. 2.

„Atak terrorystów na redaktorów satyrycznego magazynu «Charlie Hebdo» jest dramatyczną, ale i precyzyjną ilustracją istoty wojny prowadzonej przez islamskich szaleńców. To wojna średniowiecza z oświeceniem, fanatyzmu z demokracją, wojna nienawiści i szczękościsku z radością i z uśmiechem. Fanatyzm ma różne oblicza. W wydaniu najbardziej ohydnym, prezentowanym […] w zeszłą środę w paryskiej redakcji satyrycznego magazynu, chce zabić, zniszczyć, upokorzyć i zastraszyć. […] Ale jest i fanatyzm w wersji soft, taki, który nie zabija i nie ścina głów, ale kocha nienawidzić, wykluczać, potępiać. Soft fanatyzm – znany nam w Polsce zdecydowanie lepiej niż fanatyzm hardcorowy – jest nieskończenie łagodniejszy w przejawach. Ale mają oba fanatyzmy pewien rys wspólny. Oba kochają jednoznaczność, bezdyskusyjne i niekwestionowane reguły, oba nie tolerują odstępstw. Oba nie cierpią szyderstw, kpin, żartów, satyry, uśmiechu. W wydaniu hard prowadzi do zabijania, a w wydaniu soft – do kampanii nienawiści przeciwko «fajnopolactwu». […] Fanatyzm kocha powoływać się na Boga, czemu czasem towarzyszy ryk: «Allah Akbar», a czasem okrzyk: «Precz z pedałami i dżenderem»”.

  1. M. Meller, „Szczęśliwy kraj”, „Newsweek”, 12-18 I, s. 31.

„Jeżeli jacyś fundamentalistyczni psychole ustanowią niebawem nagrodę męczenników imienia braci Kouachi, to już teraz zgłaszam do niej reżysera [Grzegorza] Brauna. Niech się znajdzie pośród swoich”. [Reż. Grzegorz Braun miał powiedzieć, że należałoby rozstrzelić co dziesiątego dziennikarza z „Wyborczej” i z „gwiazdy śmierci” – TVN].

  1. P. Skwieciński, „Korzenie nieszczęścia”, „W Sieci”, 12-18 I, s. 73.

„Niezależnie od wszystkich kontekstów zbrodni popełnionej przez islamistów w Paryżu odpowiedź Francji i Zachodu […] musiała i musi być jedna, i jasna dla wszystkich. Nie powinna się też ograniczyć do dopadnięcia bezpośrednio winnych i ich zabicia. Trzeba też dosięgnąć ich zaplecza i dokonać tam odwetu. Odwetu tak dotkliwego, aby w efekcie więcej potencjalnych adeptów dżihadu przestraszyło się i zrezygnowało z podniesienia ręki na nasz świat, niż poczuło zachęconych udanym zamachem. Nie zmienia to faktu, że różnorakie konteksty paryskiej rzezi istnieją, i fiasko koncepcji multikulturalizmu w połączeniu z […] niepoczytalnie liberalną polityką imigracyjną jest tylko jednym z nich. Innym, moim zdaniem istotnym, jest zmiana stosunku do religii, która nastąpiła w ciągu ostatnich dekad. […] Dziś Europa płacze i nie zdaje sobie sprawy, iż korzenie tragedii, którą przeżywa, leżą w tym, że przestała traktować religię jako tabu”.

  1. P. Lisicki, „Poza polityczną poprawnością”, „Do Rzeczy”, 12-18 I, s. 3.

„Oczywiste, że nie można stawiać znaku równości między muzułmanami a terroryzmem. Jednak czy z tego wynika, że dziesiątki, setki aktów terroru, kiedy to morduje się niewinnych ludzi i wykrzykuje: «Allah akbar», pozostaje bez żadnego związku z wiarą Proroka? Tu właśnie jest pies pogrzebany. [Lisicki argumentuje, że Koran – inaczej niż Biblia – nie zna opowieści o stworzeniu człowieka na podobieństwo Boga i nie gwarantuje jego godności oraz że inny jest stosunek do przemocy – wojował sam prorok Mahomet, a «święta wojna» została zapisana w Koranie] […] różni lewicowi i liberalni mędrkowie doprowadzili do powstania przekonania, że różne religie są siebie warte. W ten sposób doszło do samorozbrojenia Zachodu” [religia jako broń cywilizacyjnej walki].

  1. S. Latkowski, „Drodzy czytelnicy!”, „Wprost”, 12-18 I, s. 3.

„Rozstrzelanie zespołu redakcyjnego «Charlie Hebdo» wywołało we mnie potok słów. […] Mam ten sam pogląd co Oriana Fallaci – że nie potrafimy się przeciwstawiać narastającemu radykalizmowi islamskiemu. Uważam tak jak ona, że «Europa nie jest już Europą, ale Eurabią, która z powodu uległości wobec wroga, islamskiego nazizmu, kopie swój własny grób». I nie ma to nic wspólnego z nienawiścią rasową i religijną czy z ksenofobią. Prawda jest niestety inna od tej, którą próbuje nam się wmawiać, głosząc hasła o łatwej możliwości współistnienia kultury islamu i Europy. Dopiero poważny kryzys pokazuje, że całe to agitowanie za multi-kulti jest nic niewarte”.

  1. M. Jarkowiec, „Atak na wolność”, „Wprost”, 12-18 I, s. 14.

Współczesny islam bywa morderczy nie tylko na marginesie terrorystycznej ekstremy. Religijne reżymy, jak Arabia Saudyjska czy Iran, poza tym, że sponsorują terroryzm, okradają też i zabijają swoich obywateli. Wszystko w imię Allaha. Za zakazaną – bo niezgodną z doktryną – miłość karzą w najlepszym wypadku chłostą, a w najgorszym powieszeniem na haku. Warto pamiętać, że największe żniwo ofiar dżihad zbiera wśród muzułmanów. [Irak, Jemen, policjant przed «Charlie Hebdo»] […] Religijna wściekłość nie jest wymysłem islamu. W katolickiej Polsce stykamy się z nią na co dzień. W latach 90. Marek Jurek prowadził gniewne krucjaty przeciw wyświetlaniu w kinach «Ostatniego kuszenia Chrystusa» Martina Scorsesego. [przykładem też «Golgota Picnic»]”.

Wypowiedz się