Islamskie hordy, azjatycki najazd, socjalny dżihad. Jak polskie media piszą o uchodźcach? Analiza specjalna
Łukasz Bertram i Michał Jędrzejek
14.10.2015
Analiza specjalna
Tysiące uchodźców i migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu napływających w ostatnich tygodniach do Europy i koczujących na unijnych granicach i dworcach stały się w polskich mediach wiodącym tematem, budząc najczęściej ogromne emocje. Liczba przybyszów, ich narodowość i wyznanie oraz polityka Unii Europejskiej wobec nich włączane były w dwie przeciwstawne narracje. Pierwszą z nich, znacznie silniej obecną w mediach monitorowanych przez zespół Obserwatorium Debaty Publicznej, można opisać jako opowieść o „zderzeniu cywilizacji”, o nowej wojnie kulturowej pomiędzy kulturą europejską a światem muzułmańskim. Niekiedy uzupełniana jest ona również o motyw ograniczenia polskiej suwerenności poprzez naciski zachodnich państw Unii Europejskiej, a zwłaszcza Niemiec, na przyjęcie przez Polskę uchodźców. Druga opowieść koncentruje się na moralnym obowiązku troski o Innego oraz na krytyce polskiej niechęci do obcych i braku solidarności rodaków z ofiarami konfliktów.
W obu powtarzają się słowa-klucze, nośne metafory mające zawładnąć wyobraźnią i emocjami czytelników oraz liczne klisze i uproszczenia. Więcej uwagi w naszej analizie poświęcimy językowi „zderzenia cywilizacji”, zarówno z uwagi na częstość jego występowania, jak i szczególną skłonność do utrwalania stereotypowych, a niekiedy jawnie fałszywych wyobrażeń na temat islamu i świata arabskiego.
Wojna, choroba, katastrofa
W tygodnikach „Wprost”, „wSieci” i „Do Rzeczy” oraz na portalach fronda.pl i niezalezna.pl regularnie powtarzają się w kontekście migrantów metafory wojenne. Uchodźcy to „najeźdźcy”, „kolonizatorzy”, „zdobywcy”, „cywilna armia” czy „islamski taran”. Dokonują oni „inwazji”, „szturmu”, „najazdu”, „podboju”, „penetracji”, „terroru”. Jesteśmy świadkami „frontalnego starcia cywilizacji”, a lokalne niepokoje bywają określone mianem „wojny”. Publicyści wskazują rozmaite analogie historyczne. Tomasz Wróblewski we „Wprost” przywołuje m.in. zmierzch Cesarstwa Rzymskiego: „Ta masa ludzka ciągnie z odległych krajów: Indonezji, Afganistanu, Czadu, Etiopii. Tak jak konkwistadorzy, purytanie, kolonizatorzy, a przed nimi Goci, Hunowie, Słowianie wabieni są bogactwem nowej ziemi i bezsilnością jej mieszkańców” („Cywilizacja niemożności”, „Wprost”, nr 36/2015, 31 VIII-6 IX, s. 4).
Marzena Nykiel w tygodniku „wSieci” odwołuje się do tryumfu Jana III Sobieskiego i z niepokojem stwierdza różnicę między wiekiem XVII a XXI: „12 września 1683 r. sprzymierzone wojska polskie, austriackie i niemieckie rozgromiły armię turecką oblegającą Wiedeń. Dziś Austriacy i Niemcy witają «cywilną armię» młodych muzułmanów oklaskami i śpiewem” („Politycy fundują nam Polskę w turbanie”, „wSieci”, nr 37/2015, 14-20 IX, s. 18–21).
W tym samym numerze „wSieci” Wojciech Wencel porównuje migrantów do Armii Czerwonej: „Ostatnio na Berlin maszerowali Sowieci, teraz to samo robią muzułmanie” („Półksiężyc na drogę”, „wSieci”, nr 37/2015, 14-20 IX, s. 69). Krystyna Pawłowicz, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, w wywiadzie dla portalu fronda.pl mówi zaś: „Muzułmanie wypowiedzieli bezwzględną wojnę Krzyżowi stawiając Europejczyków w roli «albo my albo oni», życie albo śmierć”. Na tym samym portalu pojawiają się również wezwania do realizowania specjalnej misji Polski i Polaków – obrony chrześcijańskiej Europy: „My jednak musimy mówić głośno i jasno: zawsze broniliśmy Europy przed barbarzyństwem i dzisiaj chcemy robić to samo”.
Walka cywilizacyjna może przebiegać właściwie wszędzie, np. w liczbie rodzonych dzieci. Tomasz Terlikowski ostrzega na frondzie.pl: „Jeśli nie weźmiemy sprawy we własne ręce (i nie tylko), to muzułmanie nas pokonają. I to wcale nie za pomocą terroryzmu, ale macicami ich kobiet”.
Uzupełnieniem militarnej metaforyki są porównania kryzysu uchodźczego do katastrof naturalnych i chorób. Mamy do czynienia z „falą” bądź „rzeką” uchodźców, która nas „zalewa”, w konsekwencji powoduje prawdziwy „potop”. Jako jednostkę chorobową zakwalifikować można według części prawicowych publicystów działania politycznych elit Zachodu, które zarażone są „wirusem multi-kulti”, czy też po prostu dotknięte „szaleństwem”. Europa przecież, przyjmując setki tysięcy migrantów z Bliskiego Wschodu i z Afryki, „postanowiła popełnić samobójstwo”. Motyw samobójstwa Europy – któremu winna jest lewica – pojawia się zresztą dość regularnie, szczególnie na portalu fronda.pl: „Wpuszczanie na Stary Kontynent milionów muzułmanów to, można rzec, tylko wisienka na torcie tego pędu do samozagłady, ostatni gwóźdź do trumny, w której lewica Europę i tak już złożyła”.
Uchodźcy – dzicy, lubieżni, odrażający, leniwi
Jacy są ludzie stojący u granic Europy? Na portalu fronda.pl opisuje się ich niemal wyłącznie przez pryzmat rzekomej radykalnej inności, wyrażającej się szczególnie w skłonności do przemocy – również, a może przede wszystkim, seksualnej. Uchodźcy to wszak „barbarzyńcy”, „dzika horda” czy wręcz „azjatycka dzicz”. Islam to największe zagrożenie dla cywilizacji europejskiej, fenomen budzący wstręt, symbol niemal wszelkiego możliwego zła. Wiąże się z nim brutalność i pragnienie zapanowania nad całym otoczeniem przez wprowadzenie szariatu.
Anonimowy autor artykułu na frondzie.pl pisze: „każdy, kto ma jeszcze odrobinę odwagi, przyzna, że nie jest mu miły widok ałłahujących na głos na ulicach muzułmanów, kobiet w burkach, półksiężyców. Po prostu: to, z czym to się wiąże, jest odrażające. To przesądy, przemoc, nienawiść, prześladowania, dyskryminacja. Islam w wydaniu arabskim uosabia wszystko, z czym walczą ludzie cywilizowani”.
Dużo uwagi poświęca się też informacjom o przestępstwach – zwłaszcza przestępstwach seksualnych – popełnianych przez osoby mieszkające w obozach dla uchodźców na zachodzie Europy. Podkreśla się, jaki procent imigrantów stanowią młodzi mężczyźni – w domyśle skłonni do najgorszych postępków. Informując o tych zdarzeniach, fronda.pl i – dużo rzadziej – niezalezna.pl podkreślają często w tytule wyznanie i pochodzenie przestępców oraz – najczęściej bez podania źródła danych – sugerują, że jest to zjawisko występujące masowo. Nagłówki artykułów głoszą m.in.: „Uchodźcy z Erytrei zabili w Szwecji. Uciekinierów z tego kraju przyjmie też Polska”, „Muzułmanie zbiorowo zgwałcili szefową ośrodka dla imigrantów”, „W Niemczech plaga gwałtów”, „Piękna Angelina i islamska bestia w randze ministra”, „Uchodźcy z maczetą i gazem napadli na sklep”.
Uchodźcy i migranci przedstawiani są również jako ludzie leniwi, unikający pracy i pragnący utrzymywać się z opieki społecznej. Migranci „jadą po socjal”, uprawiają „socjalny dżihad”, idą w „wielkim marszu po zasiłki”.
Dyktat Berlina i Brukseli
Istotnym motywem w prawicowej prasie i zbliżonych do tej orientacji portalach jest również podkreślanie zewnętrznych nacisków na Polskę – płynących z Komisji Europejskiej i z Niemiec – na zaangażowanie się w rozwiązanie kryzysu migracyjnego. Część publicystów podkreśla „dyktat Berlina” i twierdzi, że „Niemcy szantażują Polskę uchodźcami”. Anonimowy autor z frondy.pl wskazuje na symbolikę dat: to 17 września podjęto decyzję o rozdzieleniu uchodźców między kraje Unii Europejskiej. Tak jak w 1939 r. również obecnie doszło do „zamachu na suwerenność Polski”. Ksiądz Jacek Jan Pawłowicz, również na frondzie.pl, piętnuje polski rząd, który „poza naszymi plecami, po cichu i służalczo dogaduje się z Niemcami i UE”. Na tym samym portalu zgodę Ewy Kopacz na ustalenia w spawie kwot uchodźczych określa się mianem „zdrady” – zaś na niezaleznej.pl pisze się o kapitulacji polskiej premier i jej podporządkowaniu dyktatowi Zachodu.
Pojęcie szantażu, a zwłaszcza „szantażu moralnego” pojawia się zarówno w kontekście nacisków europejskich polityków i opinii publicznej, jak również w odniesieniu do polskich intelektualistów i polityków wzywających do przyjmowania uchodźców ze względów humanitarnych.
Świadectwem radykalizacji przekazu są również materiały graficzne, szczególnie okładki tygodnika „wSieci”. Na jednej z nich (nr 37/2015) trzej młodzi mężczyźni, Arabowie, z karabinami w rękach groźnie łypią na czytelników, opierając się o graniczny szlaban i eksponując polskie godło – na wzór słynnego zdjęcia wkraczających na teren RP żołnierzy Wehrmachtu we wrześniu 1939. Podpis głosi: „Wrzesień 2015. Nadchodzą! Niemcy forsują samobójczy plan. Tusk i Kopacz ulegają”. Na kolejnej (nr 38/2015) premier Ewa Kopacz ubrana w burkę i obwiązana ładunkami wybuchowymi przedstawiona jest jako zamachowiec-samobójca – „Ewa Kopacz urządzi nam piekło na rozkaz Berlina”. Portal fronda.pl zaprezentował również obrazek przedstawiający symbole islamskie wplecione w logo Platformy Obywatelskiej.
Brak solidarności i ksenofobiczni Polacy
W mediach, w których dominował język troski o Innego wiodące znaczenie miały w kontekście uchodźców pojęcia „solidarności”, „chrześcijańskiego miłosierdzia”, „moralnego obowiązku”, „odpowiedzialności”, „empatii” czy określenie „Obcy/Inny” pisane wielką literą.
Dużą uwagę przywiązywano w nich do krytyki postaw polskich polityków i obywateli. Publicyści oskarżali ich o „ksenofobię” czy „islamofobię”, a reakcje polskiego społeczeństwa budziły w nich poczucie „wstydu”. Jacek Żakowski w „Gazecie Wyborczej” przypisywał postawę części rodaków całemu społeczeństwu: „W lustrze uchodźców zobaczyliśmy naszą straszną twarz. Nie tylko ksenofobiczną, rasistowską i islamofobiczną. Także – bez względu na kontekst – egoistyczną, samolubną, okrutną, tchórzliwą, agresywną i paranoiczną. Złą w niemal każdym wyobrażalnym sensie” („Polska twarz”, „Gazeta Wyborcza”, 7 IX 2015 r., s. 2). Tomasz Lis w „Newsweeku” równie surowo ocenia wszelkie argumenty kierowane przeciwko przyjmowaniu przez Polskę uchodźców: „Oto żałosny egoizm i nietolerancja zakładają szatki troski o naszą wspólnotę, bezpieczeństwo i chrześcijańską spoistość” („Wstyd, Polsko, wstyd”, „Newsweek”, nr 37/2015, 7-13 IX, s. 4). Pojawiały się również głosy, że Polska „nie dorosła” do Unii Europejskiej i jej wartości. Piętnując w „Dzienniku Opinii” zachowanie – ujętej zbiorczo – Europy Środkowej, Kaja Puto stwierdziła zaś, że „państwa Europy Środkowej ślą […] uchodźcom petardy, gaz pieprzowy i histerię oraz że jedynym ratunkiem dla Europy jest wywalenie Europy Środkowej na zbity pysk. Europa Środkowa powinna więc z Unii Europejskiej wylecieć, bo nie rozumie, po co jest Unia”.
Szczególne kontrowersje wywołało porównanie obecnych postaw Polaków ze stosunkiem do Żydów w czasie II wojny światowej. Jan Tomasz Gross w artykule „Wschodnioeuropejski kryzys wstydu” w „Die Welt” (opublikowanym w Polsce na portalu „Dziennik Opinii” „Krytyki Politycznej”) twierdził, że „nie tak dawno temu, w latach powojennych, wschodnioeuropejscy Żydzi, którzy ocaleli z Holocaustu, uciekali przed zabójczym antysemityzmem ich polskich, węgierskich, słowackich czy rumuńskich sąsiadów. Uciekali do obozów dla uchodźców nie gdzie indziej, jak w Niemczech. […] Teraz muzułmańscy uchodźcy i ocaleńcy z innych wojen, nie mogąc znaleźć spokoju w Europie Wschodniej, również uciekają do Niemiec. […] korzenie brutalnego stanowiska wschodnich Europejczyków można odszukać w postawach z czasów drugiej wojny światowej i tuż po wojnie”.
Grossowi wtórowała Agnieszka Holland, która w wywiadzie dla „Newsweeka” krytykowała polskie społeczeństwo za „mentalność Kalego”: „Nasuwają mi się skojarzenia z II wojną światową i stosunkiem znacznej części polskiego społeczeństwa do Holocaustu. Nie myślę o tych, którzy wydawali Żydów, ale o obojętnych, którzy zamykali drzwi. […] To, że polski katolicyzm jest totalnie wsobny, wiemy nie od dziś. To łże-chrześcijaństwo rozgrzeszające narodowy egoizm wybuchający zawsze wtedy, gdy trzeba się z kimś dzielić” (Agnieszka Holland w rozmowie z Aleksandrą Pawlicką, „Mentalność Kalego mamy we krwi”, „Newsweek”, nr 37/2015, 7–13 IX, s. 22–25).
Podsumowanie
Przejawy radykalizacji języka używanego wobec kwestii imigrantów we wrześniu 2015 r. odnaleźć można w dużej części monitorowanych mediów. Choć w naszych raportach pojawiają się przykłady z mediów lewicowych i centrowych, znakomitą większość stanowią jednak niechętne czy wręcz wrogie uchodźcom materiały z mediów bliższych prawicy, szczególnie z portalu fronda.pl (publikującego, na co warto zwrócić uwagę, ogromne ilości treści, zarówno w formie materiałów autorskich, jak i wywiadów, krótkich notek i przedruków; drugi ze zbliżonych do prawicy portali, czyli niezalezna.pl, publikuje mniej i w sposób bardziej stonowany) oraz tygodnika „wSieci” (zwracającego uwagę szczególnie za sprawą kontrowersyjnych okładek).
Ten radykalny i negatywny dyskurs wokół uchodźców podzielić można na trzy podstawowe nurty: 1) ataki na obecne władze polskie za uleganie dyktatowi Niemiec i Zachodu oraz za łamanie polskiej suwerenności; 2) budzenie lęku przed inwazją obcych zalewających Europę – dzikich, przestępców, fanatyków, wśród których skrywają się terroryści; 3) piętnowanie postaw imigrantów, którzy udają uchodźców, podczas gdy chodzi im tylko i wyłącznie o europejski „socjal”.
Łukasz Bertram i Michał Jędrzejek
członkowie zespołu Obserwatorium Debaty Publicznej „Kultury Liberalnej”
Ilustracja tytułowa: Josh Zakary. Źródło: Flickr