Rozerotyzowane dzieci
(także „postkultura chorobliwej obsesji seksualnej”, „ponury, śmierdzący płynami fizjologicznymi i kosmatymi skojarzeniami burdel”, „kultura gwałtu”) – według prawicowych publicystów, są to skutki upowszechniania edukacji seksualnej w szkołach oraz różnego rodzaju akcji przeciwko gwałtom. „Te historie szokują. Przeraża ich rosnąca skala. Kilkulatki molestują seksualnie swoich rówieśników, małe dziewczynki zachodzą w ciążę z kolegami z podstawówki, w szkolnych toaletach uczniowie kręcą pornograficzne filmy. Rozerotyzowane dzieci nie cofają się przed żadną przemocą” – pisze Dorota Łosiewicz w tekście „Gdy dzieci gwałcą dzieci” [„W Sieci”, 24-30 XI 2014, s. 32-35]. Z kolei Rafał Ziemkiewicz przekonuje, że „zamiast obiecywanego rajskiego uwolnienia seksualności z gorsetów i poczucia winy wyszedł z tego ponury, śmierdzący płynami fizjologicznymi i kosmatymi skojarzeniami burdel. Niewątpliwa zasługa i żywioł środowisk, które z zachwytem ogłosiły «akcję» przeciwko gwałtom i są swym najgłębiej słusznym zaangażowaniem zachwycone do granic orgazmu” [„Do Rzeczy”, nr 13/2015].