Radykalizacje w polskiej debacie publicznej // grudzień 2014

Wybory samorządowe, rocznica stanu wojennego

 03.04.2015 

Konsekwencje wyborów samorządowych

Początek grudnia, podobnie jak druga połowa listopada, zasadniczo upłynął w mediach pod znakiem komentarzy do wyborów samorządowych. Wśród treści radykalnych najczęściej pojawiały się zarzuty sfałszowania (lub – jak mówili niektórzy – „zafałszowania”) rezultatów wyborów. Pytano również, kto konkretnie jest odpowiedzialny za niesprawność komisji wyborczych w liczeniu głosów.

1. Wyniki

Michał Karnowski, redaktor naczelny tygodnika „W sieci”, stwierdza, iż „dowodów, że wynik wyborów samorządowych został zafałszowany, nie trzeba szukać daleko” („Co się stało?”, „W Sieci”, nr 49/2014, 1-7 XII, s.3). Jacek Karnowski potwierdza tę tezę i pisze o „braku demokratycznej legitymizacji” nowo wybranej władzy („Co dalej?”, „W Sieci”, nr 49/2014, 1-7 XII, s.3). Na okładce tygodnika zamieszczono fotomontaż z postaciami premier Ewy Kopacz i ministra Janusza Piechocińskiego w drukarni kart do głosowania, z podpisem „Wiemy jak fałszują wybory”. Konkretnych dowodów na sfałszowanie wyborów samorządowych jednak w żadnym z tekstów wewnątrz pisma nie przedstawiono.

2. Dwie strony obelg

W wyrazisty sposób na łamach tygodnika „W Sieci”, ale w szerszym niż jedynie wyborczy kontekście, wypowiada się Krzysztof Feusette. W artykule „Powrót rzeźnika” („W Sieci”, 49/2014, 1-7 XII, s. 10) pisze, że „wybory samorządowe […] przemieniły się w fetę chamstwa i kłamstwa”, za co obwinia tzw. salon. „Jeszcze niedawno, pisząc «Alfabet salonu», miałem wrażenie, że większość z bohaterów owego leksykonu żenady skrywa w sobie coś na kształt sumienia. Błąd. Resortowych wykastrowano już w domach”.

Z kolei Tomasz Lis narrację prawicy dotyczącą rzekomych fałszerstw łączy z osobowością Jarosława Kaczyńskiego. Redaktor naczelny „Newsweeka” (w tekście „Prezes ostrzega Polaków”, „Newsweek”, nr 49/2014, 1-7 XII, s. 2) pisze o „erupcji szaleństwa, niegodziwości i agresji” Jarosława Kaczyńskiego i jego „bezbrzeżnych kompleksach i poturbowanej osobowości”. Zdaniem Lisa, to wszystko prowadzi do formułowania tez będących „groteskowym bełkotem”.

3. Kondycja polskiej demokracji

Piotr Zaremba stwierdził, że Polska zrobiła krok w kierunku „demokracji fasadowej” w tekście o znamiennym tytule „Putinizm u nas? Całkiem realny” („W Sieci”, nr 49/2014, 1-7 XII, s. 30-33). System III RP w tym samym tygodniku Maciej Pawlicki określa jako „putinizm-łukaszenkizm” („Gdzie wtedy będziesz?”, „W Sieci”, nr 49/2014, 1-7 XII, s. 34-35). Winą za tę zmianę obarczane są elity – nie tylko polityczne, ale również dziennikarskie. Jako konkretna osoba wskazywany jest Jacek Żakowski, którego Bronisław Wildstein w tekście „Wybory, czyli ewolucja III RP” („Do Rzeczy”, nr 49/2014, 1-7 XII, s. 56-58) nazywa „Urbanem III RP”.

Żakowski nie odpowiada na te zarzuty, natomiast ogólnie odnosi się do stosunku prawicy do demokracji. W artykule „Demokracja skandaliczna” („Polityka”,  1-7 XII, nr 49/2014, s. 14-16) pisze o „istotnej części prawicy”, która „notorycznie kwestionuje porządek prawny i konstytucyjny”. Dodaje, że „na tej zasadzie nawalony Wipler sądził, że nie musi słuchać poleceń policjanta”.

Stan wojenny po wyborach

Temat wyborów samorządowych pojawiał się także w kontekście marszu, organizowanego przez Prawo i Sprawiedliwość 13 grudnia, czyli w 13. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.

1. Kto cierpi na obłęd, a kto jest cynikiem?

Bronisław Wildstein w tekście „Jak pogodzić się z fałszem” („Do Rzeczy”, nr 50/2014 8-14 XII, s. 10) nie chce zadawać „pytania, czy obecnym zachowaniem Lisów, Żakowskich, Stasińskich, Olejników et consortes kieruje obłęd czy cynizm”, bo – według niego – „jest oczywiste, że to drugie”.

Wojciech Wencel w tygodniku „W Sieci” („Chocholenie”, „W Sieci”, nr 50, 8-14 XII s. 63) informuje z kolei, że „Funkcjonariusze III RP, którzy sfałszowali wyniki wyborów samorządowych, mieli trzy cele: ograniczyć wpływy PiS w terenie, przetestować metodę «głosów nieważnych» z myślą o przyszłorocznej batalii wyborczej, wreszcie rozbić kapitał społeczny partii Kaczyńskiego”. W tekście brak jednak przedstawienia dowodów na ew. winę konkretnych osób.

Tomasz Lis ocenia ideę marszu organizowanego przez konserwatywne środowiska, nie przebierając w słowach: „PiS-owski marsz «w obronie demokracji i wolności mediów» nie będzie żadnym zamachem na demokrację i państwo. Co najwyżej – na rozum i poczucie smaku” („Marsz niespełnionych”, „Newsweek”, nr 50, 8-14 XII, s. 2). W jego kontekście pisze także o „grubymi nićmi szytej okołomarszowej propagandzie”.

W kolejnym numerze „Newsweeka” Lis przyrównuje retorykę PiS do tortur stosowanych przez CIA wobec więźniów podejrzanych o terroryzm. „Milionom Polaków od lat aplikuje się specyficzny waterboarding. Każdego dnia jesteśmy podtapiani przez falę odrażających bredni i bezceremonialnych kłamstw” („Newsweek”, nr 51/2014, 15-21 XII, s. 2).

W „Gazecie Wyborczej” Katarzyna Kolenda-Zaleska pisze o „celowo oszukującym opinię publiczną” Jarosławie Kaczyńskim, co ma być – według autorki – „absolutnie cyniczne” („Kaczyński wie, że wyborów nie sfałszowano”, „Gazeta Wyborcza”, 9 XII, s. 2). Warto zwrócić uwage na to, iż jest to ten sam zarzut, który padał pod adresem mediów liberalnych ze strony cytowanego wyżej Bronisława Wildsteina. Wojciech Maziarski na łamach tego samego tytułu stwierdza, że Kaczyński wypowiada „kłamliwe brednie” („Co Kaczyński naprawdę myśli o swoich wyborcach”, „Gazeta Wyborcza”, 9 XII, s. 2).

Wypowiedz się